Wielu fachowców, powszechnie nazywanych panami od wszystkiego uważa, że sztuka malowania wnętrz opiera się przede wszystkim na umiejętnym posługiwaniu się pędzlem i posiadaniu wiadra farby. Nie ma przecież możliwości by świeżo pomalowana ściana wyglądała źle… A jednak, gdyby przyjrzeć się z bliska dwóm odświeżonym powierzchniom, malowanym przez dwie różne osoby, można nieźle się przerazić.
Wiaderko farby nie wystarczy …
Posiadasz już cały arsenał farb kolorowych. Wbrew pozorom potrzeba jeszcze czegoś, a już na pewno odpowiednie narzędzia i garść wiedzy.
Pędzel czy wałek? Przed tym pytaniem stajemy chyba najczęściej, zwłaszcza wtedy, kiedy stajemy bezpośrednio przy zapełnionym regałem materiałów w sklepie budowlanym.
I uwaga nie wielkość ściany ma znaczenie przy ich wyborze. Znacznie ważniejszy jest rodzaj powierzchni jaką będziemy zamalowywać.
Wałek jest idealnym narzędziem do szybkiego pokrywania dużych powierzchni. Pędzle natomiast lepiej wklepują farbę, przez co lepiej też sprawdzają się na nierównych powierzchniach (m.in. sztukateriach), podczas gruntowania, a także np. w miejscach łączenia się ściany i sufitu.
Kiedy lepszy pędzel?
Zawsze wtedy, gdy planujemy nakładanie emulsji lateksowej lub akrylowej.
Kupujemy jednak nie tylko jeden pędzel płaski. Konieczne będzie także kilka pędzelków okrągłych różnych rozmiarów.
Kiedy lepszy wałek?
Wszędzie tam, gdzie planujemy typowy, szybki remont ścian w mieszkaniu.
Do ścian gładkich (czyli pokrytych m.in. gładziami lub płytami gipsowo-kartonowymi) zaleca się włosie o długości około 6 – 10 mm. Natomiast do powierzchni bardziej szorstkich zaleca się modele z włoskami o długości od 13 do 15 mm.
Pamiętaj, dobrze dobrany sprzęt to polowa sukcesu. Teraz wystarczy już tylko chęć i odrobina cierpliwości, by twoje wnętrze nabrało prawdziwego blasku.
Ja osobiście wolę malowanie wałkiem. Ale rzeczywiście, nie wszystko nim pomalujemy tak dobrze. Całe płoty trzeba było malować pędzlami, żeby osiągnąć piękne, efektowne drewno z widocznymi słojami.